- Cenę dyktują sklepy, a właściwie największe w Polsce sieci handlowe, do których mniejsze podmioty muszą się dostosować, aby uczestniczyć w konkurencji na tym rynku! - przekonuje Związek Sadowników Rzeczpospolitej.
Jak podkreśla związek, Dotychczasowe działania i polityka handlowa supermarketów w Polsce pod „przykrywką” patriotyzmu konsumenckiego dużymi krokami prowadzi do:
Tymczasem ceny w sklepach są wysokie, koszty produkcji są wysokie, ale to nie sadownicy zarabiają na - dosłownie - owocach swojej pracy. Zdaniem organizacji, polski sadownik nie ma wpływu na cenę owoców w sklepie.
Koszty produkcji jabłek w tym sezonie związek szacuje na 1,2 zł/kg. Do tego dochodzi jeszcze opakowanie, transport, podatki - jak ocenia związek - to około 1 zł. Reszta to marża sklepu.
Związek Sadowników RP zapowiada protest mówiąc: STOP łobuzerce w handlu jabłkami!
- W ostatnich dniach dwie największe sieci handlowe, w tym jedna z polskim kapitałem próbują wymusić na swoich dostawcach jabłka po karygodnie niskich cenach. Żądanie polega na przedstawieniu szczegółowego, tygodniowego harmonogramu dostaw jabłek wysokiej jakości do końca bieżącego sezonu sprzedaży, czyli do sierpnia 2022 po stałej cenie - jednakowej na jesieni i na wiosnę. Żądanie nie byłoby tak oburzające, gdyby nie oznaczało dla sadowników ceny za jabłka dużo poniżej 1 zł za kilogram - informuje związek. - Wbrew opinii supermarketów walczymy również o ich interesy, bowiem doprowadzenie do upadku tysięcy polskich gospodarstw będzie równoznaczne z brakiem polskiego surowca na sklepowych półach.
Najbliższy protest zaplanowany jest we wtorek, 14 września o godz. 10 pod siedzibą jednego z głównych dyskontów w Warszawie.
- Jeśli ta akcja nie spowoduje innego traktowania dostawców, a w konsekwencji sadowników, przeprowadzimy kolejne protesty. Nie wykluczamy nawet blokady dostaw na platformy logistyczne - zapowiada Mirosław Maliszewski, prezes związku.