- Można sobie wyobrazić, jakie skutki będą dla rolnictwa europejskiego, dla producentów żywca wołowego, jeśli umowa UE - Mercosur wejdzie w życie - dodał Jacek Zarzecki.
Wczoraj w Sejmie odbyło się posiedzenie podkomisji ds. dobrostanu zwierząt gospodarskich. Poruszony został także problem umowy UE - Mercosur. Pojawiły się stwierdzenia, że 99 tysięcy ton, które ma przyjechać do Unii Europejskiej z krajów Mercosur to tylko 1,5% europejskiej konsumpcji. Ale...
- To trochę zakłamuje rzeczywistość - dodał Jacek Zarzecki. - Te 1,5% to sa najlepsze wyręby. Te 99 tysięcy ton wołowiny z krajów Mercosur to jest rostbef, polędwica, antrykot, których w Unii Europejskiej produkuje się około 700 tysięcy ton. Widać więc, że to nie jest półtora procenta, tylko robi się z tego 15-20% wolumenu.
Zdaniem Jacka Zarzeckiego, nie powinno się w Polsce mówić o tym, ze wołowina z Mercosuru zaleje Polskę. Nie zaleje.
- Polska jest bardzo małym importerem wołowiny - dodaje Zarzecki. - Dla nas ta wołowina będzie stanowiła przeszkodę w naszym eksporcie. 70% eksportu polskiej wołowiny, a eksportujemy około 80% krajowej produkcji, idzie do krajów Unii Europejskiej. Dla nas zagrożeniem będzie wołowina z krajów Mercosur na rynkach europejskich.
Jacek Zarzecki w mediach społecznościowych poinformował także, ze podczas tego spotkania wiceminister Jacek Czerniak powiedział: robimy wszystko żeby budować mniejszość blokującą w sprawie umowy z Mercosur.
W mediach społecznościowych wywiązała się także dyskusja z byłym już komisarzem do spraw rolnictwa Januszem Wojciechowskim nie tylko o umowie z Mercosur, ale także z Australią.
