- Nie chodzi o zamknięcie cmentarzy, ale o sam fakt, że poinformowano o tym tak późno - mówi pani Agnieszka, producentka kwiatów z woj. łódzkiego. Razem z moimi rodzicami poświęciliśmy kwiatom pół roku naszego życia. Dbaliśmy, pielęgnowaliśmy i pilnowaliśmy by rozkwitły dokładnie na Wszystkich Świętych. I... niepotrzebnie.
Oburzeni byli nie tylko producenci kwiatów. Mieszkańcy miast, chwilę po ogłoszeniu przez premiera zamknięcia cmentarzy, rzucili wszystko i pojechali na cmentarze. W nocy, w tłumie ludzi porządkowano groby nawet przy latarkach z telefonów komórkowych.
- Ludzi było więcej niż we Wszystkich Świętych - powiedział nam pan Kazimierz, który także w piątek wieczór w pośpiechu porządkował grób rodziców na cmentarzu na Dołach w Łodzi. - Od rodziców wiem, ze nawet w czasie wojny chodzono na cmentarz. Żal mi tych wszystkich producentów, którzy zostali z kwiatami.
W mediach społecznościowych możemy znaleźć liczne relacje producentów kwiatów, płaczących z powodu braku możliwości sprzedania chryzantem.
- Z tych kilku dni żyliśmy pół roku - mówi pani Agnieszka. - Z dnia na dzień, beż żadnego wcześniejszego uprzedzenie biznes został zamknięty. Choć jeszcze dzień wcześniej zarówno wicepremier Sasin jak i wicepremier Gowin mówili, że cmentarze zamknięte nie będą.
Kilka godzin po ogłoszeniu zamknięcia cmentarzy pojawiły się pierwsze informacje od samorządowców, mówiących, że wykupią od producentów kwiaty po cenach hurtowych i upiększą w ten sposób miasta. Taką decyzję podjęli między innymi prezydenci Zielonej Góry i Ostrowa Wielkopolskiego. Także sam premier Morawiecki, zaczął informować, że ,,zgodnie z moją wczorajszą deklaracją o pomocy dla tych handlowców, którzy ucierpią w związku z zamknięciem cmentarzy, podjąłem następujące decyzje: Terenowe oddziały ARiMR i KOWR odkupią od producentów i sprzedawców kwiaty i rośliny, które byłyby sprzedawane w tych dniach przed cmentarzami. Z funduszu Covid zrefundujemy też koszty samorządów, które prowadzą podobną akcję".
- To rozwiązanie w żaden sposób nie jest satysfakcjonujące - mówi pan Wojciech spod Łodzi. - Nie znamy ceny, nie znamy żadnych konkretów, ale już wiemy, że każdą branże można zniszczyć ,,z dnia na dzień''. I to jest chyba najgorsze. Poza tym, na budżet państwa składają się podatki wszystkich obywateli - czyli pan premier chce odkupić od nas kwiaty dosłownie za nasze pieniądze.
Zbulwersowani są także protestujący od kilku tygodni działacze Agrounii.
- Nie rozumiemy i nigdy nie zrozumiemy jak można w bezsensowny zamykać gospodarkę. Albo nie! Nie całą. Szczególnie firmy rodzinne i gospodarstwa rodzinne. Szczególnie nam dają wpier**l - czytamy we wpisie w mediach społecznościowych. - Nie będziemy na to pozwalać, nie będziemy się przyglądać i żyć nadzieją, że polityk jak Święty Mikołaj wejdzie do nas przez komin i da prezent. Nie wejdzie i nie da bo nie ma! I nie wierzcie już w dobrych polityków! Oni mają coś wspólnego ze Świętym Mikołajem: nie istnieją!
Agrounia zawiozła chryzantemy pod kancelarię premiera Morawieckiego. Kwiaty - nieomal od razu - zostały uprzątnięte przez służby miejskie.
- Ludzie, zobaczcie: supermarkety pootwierane! - mówi z emocjonalnym filmiku Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. - Przy cmentarzach wszystko pozamykane, ale korporacje mogą dalej żyć, mogą sobie dalej pracować. A nasze firmy, przedsiębiorstwa, gospodarstwa rodzinne mają być wyrżnięte w pień.
Bezradności nie kryją także producenci kwiatów.
- Najgorsza jest niepewność, bo po takiej decyzji poprzedzonej zapewnieniami wicepremierów, że cmentarze zamknięte nie zostaną, trudno będzie zaufać i prowadzić biznes - mówi pan Wojciech.
Być może w najbliższych dniach poznamy szczegóły pomysłu wykupowania chryzantem, ale... czy da się odbudować zaufanie i prowadzić biznes w takich warunkach?
Na naszej giełdzie kwiatowej https://www.igrit.pl/kategoria/gielda-ogrodnicza-kwiaty-i-byliny-214 można znaleźć chryzantemy w dobrej cenie. I choć to już po Wszystkich Świętych, to - jeśli ktoś potrzebuje - warto wspomóc producentów płacąc uczciwą cenę. Nikt nam bowiem nie zagwarantuje, ze za kilka tygodni lub miesięcy nasza branża nie znajdzie się w podobnej sytuacji. Zwłaszcza, że za niecałe 3 miesiąće kończy się możliwość stosowania pasz z soją GMO...
Foto Agrounia, IGRIT.pl