- Jeden z podejrzanych jest „de facto” prezesem i głównym decydentem spółdzielni, podczas gdy drugi jest prezesem ustawowym. Zgodnie ze śledztwem, aby wprowadzić w błąd rumuńską Agencję Finansowania Inwestycji Wiejskich (AFIR), przedstawili fałszywe dokumenty potwierdzające, że spółdzielnia miała zarząd i zorganizowała walne zgromadzenie w celu zatwierdzenia wniosku o wsparcie finansowe, a także warunków i parametrów technicznych projektu - poinformowała Prokuratura Europejska.
Zebrane dowody wskazują jednak, że spółdzielnia nie istniała prawnie, nie miała zarządu i nie zorganizowała walnego zgromadzenia w celu zatwierdzenia wniosku o przyznanie środków.
- Jak wykazało śledztwo, zmanipulowano procedurę zamówienia publicznego mającą na celu wybór firmy, która zrealizuje projekt, tak aby skorzystać z niej wcześniej ustalona firma, której właścicielem był jeden z podejrzanych, a formalnie administrowała jego żona - poinformowała prokuratura europejska.
Podczas przeszukań osoby objęte śledztwem zostały doprowadzone do rumuńskiej siedziby prokuratury europejskiej, aby poinformować je o ich statusie podejrzanych. Dwóch podejrzanych zostało objętych dozorem sądowym na sześćdziesiąt dni, z zakazem kontaktowania się z innymi stronami w trakcie postępowania, a także obowiązkowym okresowym stawianiem się na posterunku policji w miejscu zamieszkania.
- Jeden z podejrzanych jest już oskarżony o oszustwo związane z dotacjami na dwa inne projekty systemów nawadniających o wartości 1,7 mln euro. Aby zrekompensować szkodę poniesioną przez budżet UE oraz wszelkie wydatki sądowe, Prokuratura Europejska zamroziła również rachunki bankowe podejrzanych - poinformowano.